37-latek z Oleszyc nie chce powiedzieć dlaczego podpalił auta. Trafił do aresztu
37-letni mieszkaniec Oleszyc, który jest podejrzany o między innymi podpalenie dwóch prywatnych samochodów policjantów odmówił składania zeznań. Na wniosek policji trafił do aresztu i tam prawdopodobnie poczeka na wyrok sądu. Odpowie za popełnienie kilku przestępstw i dwóch wykroczeń.
W nocy z drugiego na trzeciego listopada 37 latek z Oleszyc podpalił prywatne auta funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie, uszkodził drzwi sklepu i komisariatu. Mężczyzna tej samej nocy groził także dyżurnemu lubaczowskiej policji. Mundurowi z Lubaczowa od razu rozpoczęli działania, mające na celu ustalenie podejrzanego. Szybko okazało się, że prawdopodobnym sprawcą jest 37-letni mieszkaniec Oleszyc. Wszczęto poszukiwania. Przez cały dzień funkcjonariusze obserwowali miejsce zamieszkania podejrzanego. Do domu jednak nie wrócił. Okazało się, że 37-latek znajduje się prawie 600 kilometrów od Oleszyc – w Bydgoszczy. Tamtejsi policjanci zlokalizowali jego miejsce pobytu w jednym z hoteli i prędko dokonali jego zatrzymania. Razem z nim był jego znajomy, również mieszkaniec Oleszyc.
Gdy podejrzany trafił do komendy w Lubaczowie został przesłuchany przez mundurowych. Bez skutku, mężczyzna odmówił składania zeznań. Funkcjonariusze złożyli wniosek do prokuratury o tymczasowy areszt. Prokuratorzy z Lubaczowa także, nie usłyszeli żadnych zeznań od podejrzanego, a więc trafił on za kratki. Zostało przedstawionych mu pięć zarzutów popełnienia przestępstwa: uszkodzenia mienia, naruszenia miru domowego i kierowanie gróźb karalnych oraz dwa wykroczenia za uszkodzenia drzwi wejściowych do komisariatu i sklepu.
Straty wyrządzone przez mężczyznę szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
37-latek wcześniej miał konflikt z prawem. Odpowiadał za między innymi naruszenie miru domowego.
{flike}