W Lubaczowie powstanie biometanownia? Radni apelują o konsultacje społeczne
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Lubaczowie wycofano uchwałę dotyczącą dzierżawy działek pod budowę biometanowni. Tak zdecydował burmistrz, po tym jak radni wskazywali na brak konsultacji społecznych i szczegółowych informacji o inwestycji. Wątpliwości wzbudziły m.in. lokalizacja zakładu oraz wpływ przetwarzania odpadów na mieszkańców.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Lubaczowie miała zostać podjęta uchwała dotycząca dzierżawy trzech działek przy ul. Lipowej (nr ewidencyjne 4778/2, 4778/4, 4778/3). Największa działka o nr 4778/3 o powierzchni 6,3 ha wedle zapisów tej uchwały miała zostać wydzierżawiona pod budowę biometanowni. Uchwała została jednak wycofana z porządku obrad. Decyzja ta wywołała emocjonalną dyskusję wśród radnych, którzy zgłosili liczne zastrzeżenia do sposobu procedowania oraz możliwego wpływu inwestycji na mieszkańców.
Lokalizacja działki, która miała zostać wydzierżawiona pod budowę biometanowni
Zastrzeżenia radnych: brak konsultacji i szczegółowych danych o biometanowni
Głównym zarzutem radnych do burmistrza był sposób przekazania informacji o planowej inwestycji. Jak mówił Robert Witko, radni na komisji w ostatniej chwili otrzymali materiały dotyczące planowanej budowy biometanowni w Lubaczowie. Radny Robert Witko w swojej wypowiedzi zwrócił uwagę na ogólnikowość przekazanych materiałów oraz brak precyzyjnych informacji o inwestycji, które mogłyby rozwiać wątpliwości radnych i mieszkańców.
- W dostarczonych w ostatniej chwili przed komisją materiałach wraz z pozostałymi radnymi otrzymaliśmy ogólne informacje dotyczące planów budowy biometanowni wraz z krótką charakteryzacją jej działalności. Z materiałów wynika, iż jest to zakład przemysłowy, służący do produkcji biogazu z biomasy roślinnej, odchodów zwierzęcych, organicznych odpadów z przemysłu spożywczego, odpadów poubojowych, osadów ściekowych, innych substratów biodegradowalnych. – mówił radny Witko
Robert Witko zaapelował do burmistrza o przeprowadzenie otwartych konsultacji społecznych, które pozwolą mieszkańcom wyrazić swoje zdanie na temat inwestycji.
- Rodzaj i potencjalne przetwarzanie odpadów w postaci między innymi, odpadów poubojowych, odchodów zwierzęcych oraz osadów ściekowych w bliskiej odległości osiedli, domów jednorodzinnych bądź dziś bardzo duże wątpliwości oraz niesie szereg konsekwencji dla pobliskich mieszkańców. Istnieje również pośrednie zagrożenie dla dużej grupy mieszkańców naszego miasta. […] Nie wyobrażam sobie, jako radny miasta, nie poinformować mieszkańców Lubaczowa o toczących się pracach w kwestii tak poważnej inwestycji, niosącej ze sobą bardzo duże ryzyko negatywnych skutków społecznych, mogących znacząco wpłynąć na pogorszenie się dobrostanu życiowego mieszkańców przez wiele lat. (…) Proszę pana burmistrza o przeprowadzenie konsultacji społecznych w formie spotkania otwartego z mieszkańcami Lubaczowa w godzinach popołudniowych, tak żeby jak największa liczba zainteresowanych mieszkańców mogła w nich uczestniczyć. – apelował Robert Witko
Biometanownie: szansa na rozwój czy źródło konfliktów?
Głos zabrał również radny Rafał Maciuła, który w swojej wypowiedzi podkreślił, że biometanownie jako element zielonej transformacji energetycznej mogą przynosić wymierne korzyści środowiskowe i gospodarcze.
- Dziś wiemy, że wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła z biogazu oraz pozyskiwanie biometanu o parametrach zbliżonych do gazu ziemnego stanowi źródło zielonej, przyjaznej środowisku energii i nie trzeba już nikogo przekonywać tak naprawdę, że biogazownie, jako odnawialne źródła energii mogą przynosić korzyści zarówno energetyczne jak, jak również środowiskowe w postaci między innymi zagospodarowania trudnych i uciążliwych dla środowiska odpadów . – mówił radny
Jednocześnie radny zaznaczył, że zaznaczył, że lokalizacja takich obiektów w pobliżu zabudowań mieszkalnych jest problematyczna.
- W ostatnim czasie w Polsce w wyniku wzrostu zainteresowania inwestorów budową biogazowni zauważalny jest wzrost negatywnego odbioru biogazowni przez mieszkańców w sąsiedztwie potencjalnych lokalizacji inwestycyjnych. (…) Próby realizacji tego typu inwestycji na terenach miejskich, zwłaszcza w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej, prowadziły do gwałtownych protestów społecznych. - przypominał Rafał Maciuła
W swojej wypowiedzi radny odniósł się także do technologicznych wyzwań, które wiążą się z funkcjonowaniem biogazowni. Podkreślił, że choć inwestorzy często zapewniają o hermetyczności procesów, praktyka wskazuje na liczne uciążliwości.
- Z badań i raportów wynika, że głównym problemem biogazowni są emisje odorów oraz wzmożony ruch ciężarowy związany z transportem substratów. Te kwestie budzą największe obawy mieszkańców. W literaturze fachowej znajdujemy wiele przykładów, które potwierdzają, że pełna eliminacja uciążliwości zapachowych jest niemal niemożliwa. – mówił Rafał Maciuła
Radny Rafał Maciuła również zaapelował, aby przed podjęciem decyzji zorganizować spotkania informacyjne z mieszkańcami oraz odwiedzić inne miasta, również za granicą, aby zobaczyć jak funkcjonują takie biometanownie.
- Zgodnie z zaleceniami środowisk odpowiedzialnych za rozwój rynku biogazu w Polsce należy stawiać na edukację społeczną i dialog, a nie działania w zamkniętym kręgu informacyjnym. Uważam, że powinniśmy zacząć dyskusję. – zakończył Rafał Maciuła
Anna Kordys: Nie możemy podejmować decyzji w pięć minut
Radna Anna Kordys w swojej wypowiedzi zwróciła uwagę na brak transparentności oraz zbyt późne dostarczenie dokumentów, co uniemożliwiło radnym rzetelne zapoznanie się z planowaną inwestycją. Podkreśliła, że mieszkańcy powinni być w pełni poinformowani o decyzjach mających wpływ na ich życie.
- Wydaje mi się, że nie powinniśmy zapominać o tym, skąd się tutaj wzięliśmy. […] Zaufało nam wielu mieszkańców Lubaczowa, którzy oddali na nas swój głos - tak naprawdę to nasi sąsiedzi. Uważam, że powinniśmy rozsądnie chronić mieszkańców Lubaczowa, ale też kiedy jest taka potrzeba, wyjaśniać im pewne sytuacje, a już na pewno informować ich o tak znaczących inwestycjach. – mówiła radna
Anna Kordys zwróciła uwagę, że radni powinni działać w sposób przejrzysty i zgodny z zapisami statutu gminy.
- Wydaje mi się, że nie byłoby całej tej sytuacji i konsternacji co niektórych osób, gdyby nie fakt, że przedmiotowa uchwała została nam przedstawiona w ostatniej chwili. […] – podkreślała radna Kordys
Burmistrz: Dzierżawa to wstępny etap, konsultacje na etapie decyzji środowiskowej
Burmistrz Lubaczowa, Krzysztof Szpyt, odniósł się do zarzutów dotyczących braku konsultacji społecznych, tłumacząc, że decyzja o dzierżawie nie oznacza jeszcze realizacji inwestycji. Zaznaczył, że uchwała o dzierżawie działek jest jedynie wstępnym krokiem, umożliwiającym inwestorowi rozpoczęcie prac administracyjnych, a szerokie konsultacje odbędą się na etapie wydawania decyzji środowiskowej, która jest kluczowym elementem procedury.
- Dzierżawa nie jest momentem, kiedy wykonuje się czy przeprowadza się konsultacje i ja nie podejmowałem się na tym etapie przekonywania mieszkańców czy tłumaczenia o rodzaju czy skutkach inwestycji. Kolejność działań jest taka, że po uzyskaniu przez potencjalnego inwestora możliwości dysponowania gruntem w postaci dzierżawy, może on przystąpić do procedowania następnych czynności, czyli przede wszystkim decyzji środowiskowej i to na tym etapie tak naprawdę odbywają się szerokie konsultacje z mieszkańcami, informacje na temat wpływu tej inwestycji na środowisko i na najbliższe otoczenie. – mówił burmistrz Lubaczowa
Krzysztof Szpyt zaznaczył również, że jego decyzja o wycofaniu uchwały wynikała z wątpliwości radnych oraz potrzeby przedstawienia im szczegółowych informacji przez inwestora.
- Kierując się wątpliwościami, które państwo przedstawiali na komisji […] to myślę, że nie musimy się śpieszyć z tą decyzją aż tak bardzo. Zaproponowałem aby zaprosić przedstawicieli firmy, aby państwo jako radnym, na tym etapie przedstawili dane dotyczące zakresu inwestycji abyście państwo mieli jakby wiedzę na temat tego, co później ewentualnie będzie się działo. […] Tutaj nikt nie miał takiej intencji, żeby szybko coś zrobić, bo tego się nie da szybko zrobić. – mówił Krzysztof Szpyt
Burmistrz zapewnił, że decyzje będą podejmowane z rozwagą, a ewentualna realizacja projektu będzie możliwa tylko wtedy, gdy zostaną spełnione wszystkie normy środowiskowe i społeczne Podkreślił również, że tego typu inwestycje wymagają precyzyjnego opisania oraz rzetelnego przeprowadzenia wszystkich procedur.
- Tego typu inwestycje, które są związane z przetwarzaniem odpadów, też w jakiś sposób uciążliwych, muszą być dobrze opisane, procedura musi być dobrze przeprowadzona i musimy wszyscy mieć pewność, że to będzie dobre dla nas, dobre, jeśli chodzi o gospodarkę, o sprawy finansowe dla miasta, ale jednocześnie nieuciążliwe dla mieszkańców. To jest podstawa naszej działalności. – mówił burmistrz Lubaczowa
Co dalej?
Dyskusja na temat planów biometanowni w Lubaczowie wzbudziła wiele emocji oraz ujawniła szereg wątpliwości i obaw radnych. Stąd też decyzja burmistrza Lubaczowa o wycofaniu uchwały w sprawie wydzierżawianie działek przy ul. Lipowej. Jednak to dopiero początek dyskusji, być możliwe bardzo burzliwych na temat biometanowni w Lubaczowie. Do tematu na pewno powrócimy.
Inwestycja, ilość odpadów i ich transport przeraża.
Czym zawinili mieszkańcy Lubaczowa że każde g....no im się wciska z uśmiechem że wszystko będzie dobrze. Brawo dla Radnych, a włodarze zapomnieli komu mają "służyć" bo to od mieszkańców dostali mandat. Być na stanowisku burmistrza to służba dla mieszkańców, zapominamy chyba o tym!!!
Rozumiem, że większość ludzi obawia się biogazowni – i to zrozumiałe. Niejednokrotnie mieszkańcy długo walczyli z uciążliwym wysypiskiem śmieci, które przez lata były źródłem smrodu i problemów. Teraz perspektywa nowej inwestycji, jaką jest biogazownia, budzi podobne lęki. Jednak warto zadać sobie pytanie: czy te obawy wynikają z rzetelnej wiedzy, czy raczej z braku informacji?
Budowa biogazowni to poważna inwestycja, która wymaga odpowiedniego przygotowania. To nie może być projekt realizowany "na szybko" i bez planu, bo faktycznie – jeśli coś zostanie zrobione źle, konsekwencje mogą być dotkliwe. cd w drugim komentarzu
Co ważne, źródłem smrodu w takich instalacjach nie są same silosy, ale materiał, który czeka na swoją kolej do przetworzenia. Jeśli biogazownia będzie dobrze zarządzana, problem nieprzyjemnych zapachów można zminimalizować. Warto więc zorganizować delegację do już działających biogazowni, takich jak ta w Gorajcu, by zobaczyć na własne oczy, jak to działa. Można zapytać ekspertów, jak wygląda proces, co należy zrobić, by uniknąć niepotrzebnych uciążliwości, i jakie technologie zastosować, aby materiał nie leżał pod plandekami i nie generował odoru.
Biogazownia to ogromna szansa dla naszego regionu. Jesteśmy obszarem rolniczym, a taki projekt może być korzystny dla lokalnych rolników. CDN
Podsumowując: musimy podejść do tematu odpowiedzialnie . To, czy biogazownia będzie źródłem korzyści, czy problemów, zależy od nas – od tego, jak się do tego przygotujemy i jakie warunki postawimy inwestorowi. Nie możemy z góry odrzucać tej szansy ze strachu. Zamiast tego, zapytajmy, sprawdźmy i podejmijmy świadomą decyzję.
Składowisko śmieci na mazurach nie było zabezpieczone a więc był SYF. Biometanownia odpowiednio zaprojektowana i wykonana z bardzo dobrych materiałów potrafi być czysta i nie dając smrodu o który jest nerwowość... A taka Biogazownia może zasilić w LPG lokalne pojazdy + dać ogrzewanie ludziom po kosztach :) W USA latach 90' był taki projekt który pokazał ze ma to sens na prosty i dość tanie utylizowanie śmieci.. Radni i cała władza RLU powinna dopilnować aby inwestor a potem właściciel dopilnował filtrowania powietrza i ogólnie kwestii bezpieczeństwa. A i lokalizacja aby była minimum 5km od miasta szczególnie mocnego zaludnienia. Ludzie podejdźcie do tematu rzetelnie a nie przez pryzmat dawnych czasów i kłopotów z wysypiskiem śmieci.. To może dać realnie tanie ogrzewanie a nawet prąd jak znajdzie się mądry człowiek. Nie hejtować wszystkiego a zapoznać się z tematem wystarczy.