Featured

Historia pałacu w Rudzie Różanieckiej. Część X: Trudne chwile w pałacu

Żołnierze niemieccy w Pałacu - wrzesień 1939 r.Żołnierze niemieccy w Pałacu - wrzesień 1939 r.

Po wakacyjnej przerwie powracamy do historii pałacu w Rudzie Różanieckiej. W tym odcinku pokrótce przedstawimy Wam najtrudniejsze chwile w życiu barona i jego rodziny.

„„Jeśli nie stać Cię na zrobienie rzeczy małej, nigdy nie zrobisz rzeczy wielkiej”

Dzięki współpracy z zastępcą dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Rudzie Różanieckiej na naszym portalu możecie poznać historię pałacu w Rudzie RóżanieckiejDzięki współpracy z zastępcą dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Rudzie Różanieckiej na naszym portalu możecie poznać historię pałacu w Rudzie Różanieckiej

Historia Pałacu w Rudzie Różanieckiej o której piszemy od kilku miesięcy, pozwala czytelnikom na zapoznanie się meandrami życia ich właścicieli na przestrzeni kilku pokoleń. Ale trzeba mieć świadomość, że oprócz historii, które opisywaliśmy we wcześniejszych odcinkach, majątek Hugo Wattmana był imponującym jak na tamte czasy zakładem pracy. Ponad 10000 ha gruntów, w tym 8500 ha lasów, 1200 ha gruntów rolnych, 300 ha stawów, mleczarnie, serownie, gorzelnie, terpentyniarnie, elektrownie czy tartak w rękach jednego właściciela i dzisiaj budziłyby podziw i uznanie. A mówimy o zrządzaniu w czasach gdzie nie było telefonów, faksów, komputerów, arkuszy kalkulacyjnych czy innych „atrybutów” zarządzania dostępnych nam dzisiaj. A jednak mimo tych ewidentnych niedogodności, znawcy tematu twierdzą, że majątek Hugo Wattmana był prowadzony wyjątkowo dobrze, w niektórych przypadkach wręcz wzorcowo. Ale żeby takim majątkiem zarządzać w sposób należyty, potrzebni byli pracownicy, którzy nadzorowali konkretne działy gospodarki. Jeżeli do tego dodamy pracowników sezonowych, to mamy gospodarstwo, które zatrudniało kilkaset osób. Taki stan rzeczy musiał i budził napięcia między właścicielem, a pracownikami. Priorytety właściciela zakładu i pracowników są rzadko zbieżne. Celem właściciela jest maksymalizacja zysków, zwiększenie wydajności i obniżenie kosztów, pracownicy zaś myślą przez pryzmat własnych korzyści i nakładu pracy, który muszą wykonać. Na tym tle w majątku barona dochodziło często do nieporozumień czy wręcz zatargów, które często musiał rozstrzygać sąd. Strajk wozaków, który odbił się szerokim, echem w Rudzie Różanieckiej jak i w okolicy najlepiej pokazuje, że napięcia między właścicielem, a pracownikami były dość poważne. Ale jak pokazała historia, prawdziwe problemy barona  miały dopiero nadejść wraz z rozpoczęciem drugiej wojny światowej. Austriackie pochodzenie barona i fakt, że na polowania do Rudy Różanieckiej przyjeżdżali najwięksi dygnitarze III Rzeszy mógł sugerować, że barona ominą w Polsce kłopoty, nic bardziej mylnego. Żydowskie pochodzenie sprawiło, że zaczęto go szykanować i odsunięto od zarządzania majątkiem i to był początek upadku majątku budowanego przez pokolenia. Wojna i chora ideologia nazistowskich Niemiec, dopisały do swojej listy ofiar, kolejny „sukces”.

Na koniec chciałbym zacytować trzy zdania z artykułu i odnieść się do nich.

„W październiku 1939 roku NSDAP – niemiecki wydział spraw narodowości wezwał córki barona Ingeborge i Brunhildę do złożenia wyjaśnień o swym pochodzeniu i czystości rasy, równocześnie wpisania się na volkslistę – przejścia na stronę niemiecką. Obydwie jednoznacznie oświadczyły, że są Polkami z wyboru, bo ich mężowie są Polakami i tak będą wychowywać swych synów. W tej sprawie Himler podjął decyzję o aresztowaniu i osadzeniu ich w obozie, a dzieci należało wysterylizować i umieścić gdzieś jako dzieci przybrane”.

Obie Panie ze względu na pochodzenie mogły wpisać się na volkslistę i nikt specjalnie nie miałby do nich o to pretensji, można by rzec – nie tacy się wpisywali. Jednak podjęły zgoła odmienną decyzję, a tym samym przesadziły o swoim losie i o losie swojego rodzinnego majątku. Z perspektywy czasu wiemy, że przyjęcie propozycji niemieckich w dłuższej perspektywie nic by nie dało, ale obie Panie w roku 1939 nie mogły o tym wiedzieć. Czym jest patriotyzm? Są różne definicje, jedna z nich mówi, żePatriotyzm charakteryzuje się przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby, poświęcenia dla niej własnych dóbr, własnego zdrowia lub nawet życia”. Przejawem patriotyzmu nie są usta pełne wytartych frazesów, wypowiadanych przy każdej możliwej okazji przez panów w drogich garniturach i panie uważające się za autorytety moralne. Takie osoby w chwilach próby prawdopodobnie podpisałyby przysłowiową volkslistę, żeby nie utracić swoich przywilejów i swoich pozycji. Prawdziwy patriotyzm wymaga daniny, często tej największej.

Mieszkańcy Rudy Różanieckiej, córki barona, Ingeborge i Brunhilda czy bohater wcześniejszego artykułu Władysław Ważny, w kluczowych momentach swojego życia pokazali czym jest prawdziwy patriotyzm i za ten patriotyzm zapłacili cenę.

Winniśmy im szacunek i pamięć!


Zapraszamy do lektury:

Część X: Trudne chwile w pałacu
Autor: Wiesław Łotecki

Zdawać by się mogło, że nic nie mąciło szczęśliwego upływającego w przepychu i bogactwie, życia barona i jego rodziny. Niestety miał i on swoje problemy. Potęgujący się głód ziemi, przeludnienie, brak pracy powodował, że zmorą dla niego były kradzieże. Zespół sędziowski z Cieszanowa nieraz przyjeżdżał do barona na rozprawy o złodziejstwo. W takich sytuacjach miejscowy nauczyciel Argasiński, instruował chłopów jak na rozprawie mają się bronić.

Prace w polu wozakówPrace w polu wozaków

Wozacy

Wozacy z wnuczętami Barona

Pracownicy sezonowi lub pracujący dorywczo zaczęli strajkować. Małorolni chłopi zatrudnieni przy transporcie kloców do tartaku i tarcicy do stacji kolejowej w Lubaczowie, Bełżcu, Suścu ogłosili w 1928 roku strajk poparty przez koło PSL i robotników tartacznych.

Organizatorów strajku: Wojciecha Kasperskiego, Jana Koczana, Franciszka Ważnego, baron podał do sądu w Przemyślu. Mimo nacisków i zastraszania ze strony barona, strajk zakończył się sukcesem wozaków. Również pracownicy tartaku, oskarżeni przez barona zostali uniewinnieni przez sąd w Przemyślu.

Stara Ruda RóżanieckaStara Ruda Różaniecka

Ale od tej pory właściciel majątku i zarazem tartaku bardzo ostro traktował każdego, kto wysuwał żądania dotyczące zarobków i chcąc nie chcąc pracownicy musieli przyjmować jego warunki. Wydarzenie to utkwiło w pamięci mieszkańców i przeszło do historii Rudy Różanieckiej.

Problemem wsi była ochrona zdrowia. W okolicy było zaledwie dwóch lekarzy: Józef Jabłoński w Narolu I Zygmunt Leszczyński w Cieszanowie. Ludzie leczyli się na własna rękę  pozyskanymi ziołami z pól. Baron sporadycznie wysyłał ciężko chorych do szpitala w Tomaszowie Lubelskim. Opieką sanitarną sporadycznie zajmowała się mieszkająca w pałacu pani Ligocka. Jesienią 1928 roku wybuchł pierwszy w dziejach wsi strajk zwany ,,strajkiem wozaków leśnych”. Poparli go pracownicy tartaczni.

Pieczęć barona w szpitalu Pieczęć barona w szpitalu

Prawdziwe problemy dopiero jednak miały nadejść. O ile pierwsze dni i tygodnie września 1939 roku przebiegały w pałacu raczej spokojnie o tyle dalej było już tylko gorzej.

Prawdziwy dramat przeżywał baron i jego rodzina w czasie wojny. Można było sądzić, że baron posiadający również obywatelstwo austriackie będzie miał u okupanta względy. Stało się jednak inaczej. Żydowskie pochodzenie barona było jednym z powodów, że zaczęto go szykanować. Z miejsca został odsunięty przez Niemców od zarządzania majątkiem.

Żołnierze niemieccy w Pałacu - wrzesień 1939 r.Żołnierze niemieccy w Pałacu - wrzesień 1939 r.

W październiku 1939 roku NSDAP - niemiecki wydział do spraw narodowości wezwał córki barona Ingeborge I Brunhildę do złożenia wyjaśnień o swym pochodzeniu i czystości rasy, równocześnie z propozycją wpisania się na volkslistę - przejścia na stronę niemiecką. Obydwie jednoznacznie oświadczyły, że są Polkami z wyboru, bo ich mężowie są Polakami i tak będą wychowywać swych synów. W tej sprawie Himmler podjął decyzję o aresztowaniu i osadzeniu ich w obozie, a dzieci należało wysterylizować i umieścić gdzieś jako dzieci przybrane. Jednakże decyzja ta nie została zrealizowana ze względu na niekorzystny przebieg wydarzeń dla Hitlera na froncie.

Czas wojny i okupacji w pałacu ze wspomnień wnuka Ferdynanda Avenarius przedstawimy w następnym odcinku.

Kmicic
Piękna patriotyczna postawa ,,nie wyrzekły się swojej polskości" coś wspaniałego i godnego do naśladowania.
0
Krzysztof Kaiser 2
Kmicic powiedziała :
Piękna patriotyczna postawa ,,nie wyrzekły się swojej polskości" coś wspaniałego i godnego do naśladowania.
Ja myślę, że Ty byś pierwszy się wyrzekł jakby Ci taki wybór zostawili. Ten kto najwięcej krzyczy jaki to on nie patriota tym bardziej robi to na pokaz.

0

1000 Pozostało znaków