Wysokie zwycięstwo Victorii Stary Dzików, Zryw Młodów v-ce liderem lubaczowskiej A klasy.
Kapitalne widowisko przed własną publicznością stworzyła drużyna Victorii Stary Dzików, która rozbiła Juwenie. Niespodziewanie swój mecz przegrał zespół z Oleszyc. Cenny punkt wywalczył zespół Startu Lisie Jamy, który w jubileuszowym, pierwszym meczu na nowym obiekcie zremisował z Narolem 1:1.
W Nowym Dzikowie kibice ujrzeli łącznie aż siedem bramek, na pierwszą z nich nie musieli czekać zbyt długo. Już w 3 minucie Grzegorz Nieckarz dostał podanie z autu, minął obrońcę i potężnie huknął w kierunku dłuższego rogu, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Po stracie bramki, piłkarze z Cieszanowa zaczynali przejmować inicjatywę. Po nieco ponad 15 minutach, doszło do zamieszania w polu karnym gospodarzy. Jednak nieporozumienia bramkarza z Dzikowa Tomasza Ozimka oraz obrońcy Dawida Sobczyszyna nie wykorzystał żaden z napastników gości i piłka została wybita na rzut rożny. Piłkarze Juwenii dalej konsekwentnie próbowali stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, lecz nie przełożyło się to na zdobycz bramkową i pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy. Druga odsłona gry rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Po kilku minutach Aleksander Sopel zagrał świetne prostopadłe podanie do Grzegorza Nieckarza, ten wyszedł sam na sam z bramkarzem nie dając mu najmniejszych szans na interwencję. Chwilę później Dominik Terambuła, który wychodził na czystą pozycję został faulowany tuż przed polem karnym. Zawodnik przyjezdnych został ukarany żółtą kartką, co wyraźnie nie spodobało się kapitanowi Victorii Andrzejowi Jungowi, który za protesty został również ukarany żółtą kartką. Jednak zaraz po tym, ten sam zawodnik podszedł do rzutu wolnego i pięknym strzałem w okienko podwyższył prowadzenie swojej drużyny. W kolejnej akcji Juwenia mogła strzelić bramkę kontaktową, podanie Bartosza Ozimka przejął jeden z napastników gości, jednak świetną interwencją popisał się bramkarz Victorii Tomasz Ozimek, który obronił strzał będąc sam przed graczem przyjezdnych oraz dobitkę parując piłkę na rzut rożny. Jednak już chwilę później zawodnicy z Cieszanowa dopięli swego, a dokładniej Przemysław Wawrów, który uderzył z dystansu umieścił piłkę w bramce. Po tym golu, piłkarze gości chcieli pójść za ciosem i zaatakowali, lecz po niespełna 10 minutach, gospodarze strzelili kolejną bramkę, pozbawiając przyjezdnych jakichkolwiek złudzeń na korzystny rezultat. Dominik Terambuła otrzymał piłkę na prawym skrzydle urwał się obrońcy i zagrał wzdłuż bramki, gdzie najlepiej zachował się Grzegorz Nieckarz i z bliskiej odległości zdobył swojego 3 gola w tym spotkaniu. Później na boisku istniała już tylko drużyna z Dzikowa, która miała pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Niespełna kwadrans przed końcem meczu, po dośrodkowaniu Andrzeja Junga, piłkę przyjął Damian Horajski i mocnym uderzeniem z powietrza trafił w samo okienko. W doliczonym czasie gry Aleksander Sopel był nieprzepisowo zatrzymywany w polu karnym przez bramkarza i sędzia wskazał na jedenasty metr, rzut karny wykorzystał sam poszkodowany ustalając wynik na 6:1, sędzia po tej bramce zakończył spotkanie.
Ciekawie zapowiadało się również spotkanie w Młodowie, gdzie w derbach Zryw mierzył się z zespołem z Krowicy. Na początku spotkania zawodnicy gości mieli lekką przewagę, przez co potrafili stworzyć sobie kilka groźnych sytuacji. W 10 minucie mieli bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Dariusz Cyran wyłożył piłkę Wojciechowi Pukasowi na 11 metr, lecz ten drugi minimalnie chybił. Z każdą upływającą minutą gospodarze zaczynali przejmować inicjatywę na boisku. Ich ataki opierały się głównie po akcjach skrzydłami. W 15 minucie, po dośrodkowaniu ze skrzydła w polu karnym faulowany był Damian Szmul i sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę wykorzystał Adrian Antonik. Po stracie bramki, zawodnicy z Krowicy próbowali stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, by doprowadzić do wyrównania, lecz bezskutecznie. Na kilka minut przed końcem połowy, Zryw strzelił kolejnego gola. Michał Kuziemski dośrodkował z lewego skrzydła, a Marcin Gotkowski strzałem głową przelobował bramkarza z Krowicy, ustalając wynik w pierwszych 45 minutach. Na drugą połowę zawodnicy gości wyszli wyraźnie zdeterminowani, i zaatakowali. W 50 minucie po rzucie rożnym dla Krowicy, obrońca drużyny z Młodowa Paweł Hakało wybił piłkę na połowę rywala, tam dopadł do niej Michał Kuziemski, ten wygrał pojedynek ze stoperem Krowicy, następnie ominął bramkarza i umieścił piłkę do pustej bramki. Zaledwie 2 minuty później Graniczni zmniejszyli straty. Bartosz Tabczek faulował w polu karnym Michała Chomyszyna i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Paweł Chomyszyn i strzelil gola. Bliski obrony karnego był Piotr Zaremba, lecz futbolówka po rękawicach wpadła pod słupek. Jak się później okazało, była to ostatnia bramka w tym spoktniu. Obie drużyny miały jeszcze po jednej dogodnej sytuacji, lecz zawodnikom po obu stronach nie udało się ich wykorzystać.
Cenny punkt wywalczyła drużyna Startu Lisie Jamy, która mierzyła się z tegorocznym spadkowiczem z ligi okręgowej-Roztoczem Narol. Start, który nie najlepiej rozpoczął sezon, zdobywając zaledwie 4 punkty w 5 spotkaniach, potrzebowali jakichkolwiek zdobyczy punktowej w kolejnych meczach, by awansować do górnej połowy tabeli. Roztocze po niespodziewanej porażce z Juwenią straciło pozycję lidera i jak najszybciej chcą wrócić na szczyt. Dla zawodników z Lisich Jam, był to szczególny dzień, ponieważ był to jubileuszowy, pierwszy mecz na nowym obiekcie sportowym i zapewne chcieli się pokazać z dobrej strony przed własną publicznością.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy utrzymywali się przy piłce i próbowali stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Po ok. 10 minutach, Start miał dobrą okazje, po rzucie rożnym Szymon Furgała oddał strzał na bramkę, jednak dobrą interwencją popisał się bramkarz przyjezdnych. Narol w początkowej fazie meczu nastawił się na grę z kontrataków i to się opłaciło, ponieważ po niespełna kwadransie, po dośrodkowaniu Mateusz Gałka strzałem z głowy strzelił bramkę. Strata gola wyraźnie podrażniła zawodników gospodarzy, którzy mocniej przycisnęli rywala. Wypracowali sobie nawet kilka dobrych akcji, jednak na bramce dwoił się i troił golkiper Roztocza, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. W sukurs bramkarzowi przychodziło również obramowanie bramki, po strzale Roberta Klufasa piłka odbiła się słupka. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Narola. Druga połowa nie różniła się za bardzo od pierwszej, inicjatywa była po stronie gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania, z kolei Roztocze wyprowadzało bardzo groźne kontry, po których mieli nawet szansę na drugą bramkę. Liczne ataki Startu kończyły się niepowodzeniem i wydawało się, że mecz zakończy się wygraną gości. Jednak na kilka minut przed końcem spotkania Robert Klufas ominął rywali i wbiegł w pole karne, gdzie został faulowany i sędzia podyktował rzut karny, do piłki podszedł Marcin Antonik i pewnie wykorzystał jedenastkę ustalając wynik na 1:1, zapewniając tym samym cenny punkt swojej drużynie.
Kolejne zwycięstwo zanotowała drużyna Czerwonych Cewków, która nie bez problemów pokonała Błękitnych Futory 3:2 i umocniła się na pozycji lidera. W tym spotkaniu Błękitni dwukrotnie obejmowali prowadzenie, lecz nie udało im się zdobyć przynajmniej punktu. Decydująca bramka dla Cewkowa padła niedługo przed końcowym gwizdkiem sędziego.
W meczu na drużyn na samym dole tabeli Unia Łukawiec nie dała szans Leśnikowi Płazów wygrywając 3:0. Była to pierwsza wygrana Unii w tym sezonie.
W derbach Zdrój Horyniec pokonał Basznię 3:1.
Zespół z Wólki Krowickiej po bardzo zaciętym spotkaniu wygrał z Czarnymi Oleszyce 4 : 3.
Źródło: zlubaczowa.pl, PM, Start Lisie Jamy