Zryw Młodów wygrywa w derbach ze Startem Lisie Jamy. Cewków nowym liderem lubaczowskiej A klasy
W niedzielę 16.09 rozegrana została 5 seria gier w lubaczowskiej A klasie. W jednym z ciekawiej zapowiadających się spotkań, Zryw wygrał derbową potyczkę ze Startem. Po raz kolejny ostre strzelanie urządzili sobie piłkarze z Cewkowa. Piątego zwycięstwa z rzędu nie odnotował natomiast zespól z Krowicy. Do groźnie wyglądającego incydentu podczas meczu doszło na Futorach.
Do derbowego meczu w Młodowie obie drużyny przystąpiły po zwycięstwach w poprzedniej kolejce. Zryw wysoko, bo aż 5:0 pokonał Huragan Basznie Dolną, natomiast Start wygrał w Oleszycach 3:1. Mecz od początku był w miarę wyrównany, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Kibice na pierwszą bramkę nie musieli czekać zbyt długo, ponieważ w 15 minucie Michał Kuziemski po indywidualnej akcji został nieprzepisowo zatrzymywany tuż za polem karnym. Do piłki podszedł Marcin Gotkowski i mocnym strzałem pokonał bramkarza przyjezdnych. Po stracie bramki, piłkarze Startu przycisnęli i stwarzali groźne sytuację. To się opłaciło ponieważ po kilku minutach doprowadzili do wyrównania. Łukasz Antonik zagrał krótkie podania z Marianem Wyrwą i ten drugi zdecydował się na strzał z okolic 20 metrów i trafił w okienko bramki strzeżonej przez Piotra Zarembe. Drużyna z Lisich Jam nie cieszyła się zbyt długo z remisu, ponieważ w 30 minucie jeden z obrońców Startu naciskany przez Michała Kuziemskiego podał do własnego bramkarza, a ten niefortunnie interweniował rękami poza polem karnym i sędzia podyktował rzut wolny. Po raz kolejny do stałego fragmentu gry podszedł Marcin Gotkowski i skierował piłkę do bramki. Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą skompletował hat-tricka wykorzystując akcję sam na sam uderzając piłkę nad bramkarzem. Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze gości, którzy zagrywali długie piłki na szybkiego napastnika – Łukasza Antonika i już po kilku minutach zmniejszyli stratę. Właśnie po długim podaniu Łukasz Antonik znalazł się sam przed bramkarzem, co prawda Piotr Zaremba obronił strzał, lecz do piłki najszybciej dopadł Robert Klufas i dobił piłkę do pustej bramki. Zawodnicy Startu chcieli pójść za ciosem i doprowadzić do wyrównania, lecz ta sztuka im się nie udała. Gospodarze obudzili się po upływie ok. 20 minut i zaczęli przejmować inicjatywę, a co za tym idzie stwarzać zagrożenie pod bramką rywala. Po kilku niewykorzystanych okazjach, Zryw w końcu dopiął swego i strzelił 4 bramkę. Po wymianie kilku podań, przez zawodników z Młodowa, Michał Kuziemski zagrał wzdłuż bramki, a akcję wykończył Mateusz Cisek ustalając wynik spotkania na 4:2.
Do ciekawego spotkania doszło również w Futorach, gdzie przyjechała niepokonana jeszcze drużyna Victorii Stary Dzików. Drużyna z Dzikowa przystępowała do tego meczu w roli faworyta, jednak zespół z Futor już w ostatniej kolejce sprawił niespodziankę wygrywając w Horyńcu, także i w tym spotkaniu piłkarze tego zespołu nie byli bez szans. Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy po zaledwie 3 minutach mogli objąć prowadzenie, lecz ich napastnik zbyt słabo uderzył piłkę w bardzo dobrej sytuacji i bramkarz nie miał problemów z interwencją. Victoria przez jakiś czas kontrolowała jeszcze wydarzenia na boisku, lecz nie potrafiła stworzyć równie groźnej sytuacji. Po upływie niespełna 30 minut, do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, i już po jednej z pierwszych okazji mieli znakomitą okazję do strzelenia gola. Po bardzo dobrym podaniu z głębi pola, napastnik wychodził na dobrą pozycję, jednak w ostatniej chwili interweniował obrońca gości i wślizgiem wybił piłkę. Już chwilę później Futory miały akcję bliźniaczo podobną do tej co miał zespół z Dzikowa z początku meczu. Jednak i tym razem z odległości kilku metrów zawodnik Błękitnych nie trafił w światło bramki. Podopieczni Mariusza Obirka jeszcze przed przerwą mieli kolejną świetną akcję. Jednak napastnik przegrał pojedynek z bramkarzem. Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, zawodnicy przyjezdnych naciskali na rywala. Po niespełna 10 minutach stworzyli sobie dobrą szansę na gola, jednak pomocnik nieczysto trafił w piłkę, która nie zmierzała nawet w światło bramki. Ten sam zawodnik już kilka minut później stanął przed szansą, jednak tym razem lepszy okazał się bramkarz Błękitnych. W kolejnych minutach gospodarze starali się odgryźć rywalowi i zaatakować, jednak nie udało im się stworzyć groźnych sytuacji. W 80 minucie podopieczni Józefa Ozimka mieli piłkę meczową, jednak wielkim poświęceniem wykazał się bramkarz oraz obrońca Futor, którzy na spół wybili piłkę, która zmierzała do bramki. Kilka minut przed końcem doszło do dość dramatycznie wyglądającej sytuacji. Podczas walki o piłkę, obrońca Victorii został trafiony w krtań i na chwilę stracił oddech, lecz dzięki szybkiej pomocy nie stało się nic poważnego i był w stanie dokończyć mecz. Po tym wydarzeniu piłkarze obu ekip starali się zachować cenny punkt i nie zapędzali się zbytnio pod pole karne rywala i tym samym mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
W Krowicy, dotychczasowy lider rozgrywek, Graniczni stanęli przed szansą odniesienia piątego zwycięstwa z rzędu i umocnienia się na pierwszej pozycji w lidze. Zatrzymał ich jednak zespół Czarnych Oleszyce, bezbramkowo remisując. Jednak piłkarze z Oleszyc mogli wracać do domu po tym spotkaniu z lekkim niezadowoleniem, ponieważ nie wykorzystali gry w przewadze jednego zawodnika, po tym jak bramkarz Granicznych w 35 minucie otrzymał czerwoną kartkę, po zagraniu piłki ręką poza polem karnym przy, bardzo dobrej okazji strzeleckiej Czarnych.
W starciu beniaminków Czerwoni Cewków nie dali szans Leśnikowi Płazów na jego terenie wygrywając 6:0. Jest to drugie z rzędu zwycięstwo sześcioma bramkami, a aż 4 bramki padły jeszcze w pierwszej części gry. Po tej wygranej zespół Czerwonych został liderem lubaczowskiej A klasy.
Pierwszy punkt w lidze zdobył zespół Unii Łukawiec, który na własnym boisku zremisował z Rolnikiem Wólką Krowicką 1:1.
W pozostałych spotkaniach: Roztocze Narol pewnie wygrało w Baszni Dolnej 4:1. Zdrój-Horyniec wygrał w Cieszanowie 3:0.
PM, zlubaczowa.pl