Znamy drugiego spadkowicza! A klasa zostaje w Starym Dzikowie
W miniony weekend zakończyły się zmagania w lubaczowskiej A klasie w sezonie 2017/18. Zryw Młodów w szlagierze pokonał Czarnych Oleszyce i zakończył sezon na 3 miejscu. Po 4 latach z z A klasowymi rozgrywkami żegna się Ursus Dachnów, który mimo wygranej, nie zapewnił sobie utrzymania.
W szlagierowym spotkaniu tej serii gier, w sobotę Zryw Młodów na własnym stadionie podejmował zespół z Oleszyc. W mecz lepiej weszli piłkarze gości, którzy od samego początku zaatakowali rywala. Po kilku minutach, mieli dobrą okazję, lecz jeden z zawodników z Oleszyc nie potrafił skierować piłki do siatki. Po upływie 10 minut, Bartłomiej Hypiak był faulowany ok. 20 metrów od bramki, do piłki podszedł Łukasz Mazur i kapitalnym strzałem w róg bramki, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Chwilę później mogła paść druga bramka dla zespołu z Oleszyc, lecz żaden z napastników nie wykorzystał błędu bramkarza Zrywu, Piotra Zaremby, który niecelnie podawał do obrońcy. Mimo przewagi Czarnych, gospodarze próbowali odpowiadać kontratakami i po jednej z takich kontr byli blisko doprowadzenia do wyrównania. Po akcji i dośrodkowaniu z prawej strony, Damian Szmul próbował strzałem głową pokonać bramkarza, piłka odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki, lecz nie minęła linii bramkowej. Po tej sytuacji, piłkarze z Młodowa zaczęli odważniej atakować bramkę rywala i obie drużyny poszły na wymianę ciosów. Taka gra mogła spodobać się kibicom, ponieważ momentami piłka od jednej bramki, momentalnie przenosiła się pod drugą. Niestety, wydawać się mogło, że sędzia tego meczu nie dopasował się do poziomu tego widowiska, który pozwalał piłkarzom obu ekip na dość ostrą grę, wprowadzając tym samym niepotrzebną nerwowość. Po niespełna 30 minutach gry, Zryw doprowadził do wyrównania. Bartłomiej Hypiak stracił piłkę w akcji ofensywnej, gra przeniosła się błyskawicznie na połowę Oleszyc, a tam Michał Kuziemski zagrał prostopadłe podanie i Damian Szmul znalazł się przed bramkarzem i mocnym strzałem pod słupek umieścił piłkę w bramce. Po strzelonym golu, gospodarze chcieli pójść za ciosem i przejęli kontrole nad wydarzeniami na boisku. To się opłaciło, ponieważ kilka minut później strzelili kolejną bramkę. Po składnej akcji zespołowej, Adrian Antonik zagrał świetne, otwierające drogę do bramki podanie i ponownie Damian Szmul znalazł się przed bramką i strzałem pod słupek po raz kolejny pokonał golkipera Oleszyc. Przy tym rezultacie, obraz gry się nie zmienił za bardzo. Młodów przeważał, Czarni próbowali grać z kontrataków. Chwilę później Łukasz Mazur otrzymał żółtą kartkę, za krytykowanie pracy sędziego, który według zawodnika gości nie zauważył przewinienia. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. W drugiej odsłonie, od samego początku zaatakowali piłkarze z Oleszyc, którzy dążyli do wyrównania meczu. Jednak równie szybko zostali sprowadzeni na ziemie. Rafał Szpyt przeprowadził akcję prawym skrzydłem, zbiegł nieco do środka i zagrał wzdłuż bramki, gdzie stał Kamil Młodziński, a ten strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie. Później mecz się nieco wyrównał, a gra przeniosła do środkowej strefy boiska. Co prawda Czarni posiadali lekką przewagę optyczną i starali się zdobyć gola kontaktowego, lecz w akcjach ofensywnych brakowało dokładności. Poważniejsze zagrożenia były po rzutach wolnych. Najpierw Łukasz Mazur ponownie stanął do piłki ustawionej ok. 20 metrów od bramki. Lecz tym razem piłka minimalnie minęła bramkę. Kilka chwil później drużyna z Oleszyc miała rzut wolny z odległości nieco ponad 25 metrów, do piłki podszedł Dariusz Żuk i oddał kapitalny strzał, lecz jeszcze lepszą interwencją popisał się Piotr Zarbemba, który sparował piłkę na rzut rożny. Po kilku minutach doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Jeden z zawodników z Młodowa w dość ostry sposób pozbawił piłki Piotra Żulewicza, jednak sędzia i w tym przypadku nie zauważył przewinienia, co rozwścieczyło jednego z asystentów trenera Czarnych, który w niecenzuralnych słowach komentował decyzję arbitra, za co chwilę później został odesłany na trybuny. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę mogli otrzymać Daniel Sałek oraz Łukasz Mazur. Najpierw Daniel Sałek, który już miał kartkę na koncie, wybił piłkę po gwizdku arbitra, jednak szybko po nią pobiegł i chyba to uratowało go od kolejnej kartki. Później Łukasz Mazur bezpardonowo wszedł w nogi rywala, lecz sędzia i tym razem nie reagował. Im bliżej było od końca meczu, tym zespół przyjezdnych atakował większą liczbą zawodników, narażając przy tym się na szybkie kontry. Dużo zamieszania w szeregach obronnych siał po lewej stronie Daniel Kwaśniak, który kilkukrotnie urywał się defensorom gości. Mimo przewagi piłkarzy gości, to Zryw dobił rywala, strzelając kolejną bramkę. Dobre podanie otrzymał aktywny tego dnia Daniel Kwaśniak, popędził lewą stroną i podał do Daniela Sałka, ten przegrał pojedynek z bramkarzem, lecz piłka spadła pod nogi Rafała Szpyta i mocnym strzałem pod słupek podwyższył prowadzenie. Kilka minut przed końcem, Czarni zdobyli bramkę honorową. Tomasz Sałek przeprowadził indywidualną akcję prawą stroną, zagrał do Roberta Jabłońskiego, a ten mocnym strzałem pod słupek pokonał Piotra Zarembe. Zawodnicy z Oleszyc chcieli pójść za ciosem i mocno przycisnęli rywala, jednak po jednej z akcji nadziali się na kontratak i stracili kolejną bramkę. Łukasz Szmagra dostał dobre podanie i próbował zagrać wzdłuż bramki, lecz Bartłomiej Hypiak chcąc przerwać akcję, niefortunnie trafił w futbolówkę i wpadła ona do siatki. Strzelec samobójczego gola, próbował zrehabilitować się i przeprowadził dwie indywidualne akcję lewą stroną, lecz jego dośrodkowania były dalekie od ideału. Niedługo później sędzia zakończył to spotkanie.
W Nowym Dzikowie, Victoria, która potrzebowała punkt, żeby utrzymać się w lidze podejmowała wicelidera z Krowicy. Od samego początku gospodarze przycisnęli i zaatakowali bramkę rywala. Stworzyli nawet bardzo dogodne sytuacje. Najpierw po dośrodkowaniu z lewej strony, Grzegorz Nieckarz uderzył na bramkę, lecz dobrze interweniował Paweł Chomyszyn, który tego dnia stanął między słupkami w zespole Granicznych. Niedługo później, zawodnicy Victorii przeprowadzili kolejną dobrą akcję. Marcin Sowa dośrodkował z prawej strony, a Janusz Cybulski uderzył z woleja, lecz piłka minęła bramkę. Nie minęły 3 minuty, a piłkarze ze Starego Dzikowa mieli kolejną okazję, którą pomocnik zakończył strzałem z niespełna 20 metrów, jednak wprost w ręce bramkarza. Później mecz się nieco wyrównał, co prawda podopieczni Józefa Ozimka starali się konstruować akcję ofensywne, lecz ciężko było im się przedrzeć przez defensywę gości. Swojej szansy z dystansu poszukał Andrzej Jung, lecz jego strzał był niecelny. Po upływie ok.20 minut do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Krowicy. Mogli strzelić bramkę w bardzo kuriozalny sposób. Pomocnik zagrał wysokie podanie w pole karne rywala, piłka skozłowała i przelobowała, bramkarza z Dzikowa, który nieco wyszedł od bramki, jednak zdążył złapać piłkę jeszcze przed linią bramkową. Chwilę później, Graniczni przeprowadzili kolejną akcję, Karol Terech dobrze wypatrzył napastnika swojego zespołu, lecz jego strzał minął bramkę. Po nieco ponad 30 minutach gry, przyjezdni wyszli na prowadzenie. Wojciech Pukas otrzymał dobre podanie z głębi pola, wyprzedził obrońcę gospodarzy i mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył gola. Rozpaczliwie próbował jeszcze interweniować bramkarz Dzikowa, Aleksander Sopel, lecz piłka po jego rękach wpadła do bramki. Po strzelonym golu, obraz gry się nie zmienił, piłka znajdowała się w posiadaniu gości. Po jednej z akcji, zawodnik przyjezdnych był faulowany ok. 25 metrów od bramki. Do piłki podszedł Karol Terech, lecz jego strzał ze stałego fragmenu gry był niecelny. Do końca połowy wynik nie uległ już zmianie. Od początku drugiej połowy gospodarze zaatakowali rywala, dążąc do zdobycia wyrównującej bramki. To się opłaciło, ponieważ po kilku minutach, po dośrodkowaniu z prawej strony, Marcin Sowa z niewygodnej pozycji z półwoleja oddał strzał, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po stracie bramki, Graniczni od razu próbowali ponownie objąć prowadzenie. Już niespełna 3 minuty później stworzyli bardzo groźne sytuacje. Najpierw strzał napastnika bardzo dobrze obronił Aleksander Sopel i sparował piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu, goście powinni objąć prowadzenie, jednak ponownie świetną interwencją popisał się bramkarz Victorii, który wyciągnął się jak struna i odbił piłkę, po strzale głową zawodnika przyjezdnych. Po chwilowym naporze wicelidera, mecz się wyrównał i gra przeniosła do środka pola. W ostatnich 20 minutach, mecz się nieco zaostrzył i było kilka niepotrzebnych fauli po obu stronach, po jednym z takich przewinień doszło do scysji między zawodnikami obu drużyn, jednak sędzia szybko uspokoił agresorów i sytuacja rozeszła się po kościach. W końcówce meczu Victoria miała dobre sytuację na bramkę. Najpierw po dośrodkowaniu, Grzegorz Nieckarz strzałem głową próbował pokonać bramkarza rywala, lecz piłka minęła bramkę. Potem gospodarze po faulu, mieli rzut wolny z odległości ok. 25 metrów, lecz strzał poszybował wysoko nad bramką. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i po końcowym gwizdku arbitra, gospodarze mogli cieszyć się z upragnionego utrzymania w A klasie.
Do ciekawego spotkania doszło w Łukawcu, gdzie w derbach zmierzyły się Unia z Gwiązdą Wielkie Oczy.
Mecz miał wyjątkową otoczkę, ponieważ na murawę piłkarzy wyprowadzały dzieci oraz zgromadziło się wielu kibiców, by zobaczyć w akcji piłkarzy mistrza tegorocznych rozgrywek oraz Unii Łukawiec.
Sympatycy obu drużyn mogli być zadowoleni, ponieważ od początku rywalizacja była bardzo zacięta oraz wyrównana, mimo że mierzyły się zespoły z przeciwległych biegunów ligowej tabeli. Żadna z drużyn nie potrafiła „stłamsić” rywala, wręcz przeciwnie gra toczyła się bardzo płynnie i akcje przenosiły się w szybkim tempie od jednego pola karnego do drugiego, przez co było spora ilość sytuacji podbramkowych. Po upływie ok. 20 minut, gospodarze powinni prowadzić przynajmniej jedną bramką po dwóch świetnych okazjach, lecz w obu przypadkach zawodnik Unii nie potrafił skierować piłki do siatki. Na pierwszą bramkę kibice czekali nieco ponad 30 minut, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mikołaj Bałabuch strzałem głową pokonał bramkarza z Łukawca. Po straconej bramce, gospodarze starali się doprowadzić do wyrównania, lecz bezskutecznie. W drugiej połowie obraz gry bardzo się nie zmienił, dalej rywalizacja była zacięta, aczkolwiek wydawać się mogło, że to piłkarze gości mieli więcej z gry i konstruowali lepsze sytuacje. Po składnej, zespołowej akcji, napastnik gości znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji, lecz dobrą interwencją popisał się bramkarz. Unia miała swoją okazję po dośrodkowaniu, lecz piłka po strzale głową minęła bramkę. Bardzo emocjonująca była końcówka meczu. Najpierw, na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego, Dariusz Cyran oddał świetny strzał z ok. 18 metrów i pokonał bramkarza z Łukawca. Gospodarze rzucili się do ataków, po stracie bramki. Lecz gola strzelić udało się dopiero w ostatnich minutach. Krystian Sopel najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i z odległości kilku metrów wpakował piłkę do bramki. Zawodnicy Unii rzucili się do strzelenia kolejnego gola, ale zabrakło już czasu.
W Horyńcu, Zdrój mierzył się ze Startem Lisie Jamy. Podopieczni Anny Klufas po raz kolejny na mecz gołą jedenastką i większość zawodników stanowiła młodzież. Nie przeszkodziło to jednak gościom objąć prowadzenie po kilku minutach gry, za sprawą Tomasza Ramiana. Jednak już kilka minut później Norbert Kołodziej ze Startu ukarany został czerwoną kartką i od tego momentu na boisku rządzili i dzielili gospodarze. W ciągu 15 minut zdobyli oni 3 bramki. I jak się później okazało były to ostatnie w tym sezonie bramki zdobyte przez zawodników z Horyńca. W zespole gości, kilku piłkarzy było niezdolnych do gry w drugiej odsłonie, przez co nie mieli potrzebnych minimum 7 graczy i sędzia zakończył to spotkanie po 45 minutach. Mecz później został zweryfikowany jako walkower 3:0.
W Dachnowie, Ursus, który wierzył w utrzymanie mierzył się z Rolnikiem Wólka Krowicka. Gospodarze przed ostatnim meczem znajdowali się w trudnym położeniu. By zachować A klasowy byt, podopieczni trenera Mularczyka musieli wygrać swoje spotkanie oraz liczyć na porażkę zespołu Victorii Stary Dzików. Ursus swoje zadanie wykonał, pewnie pokonując rywala 4:0, jednak w Nowym Dzikowie padł remis, co dla drużyny z Dachnowa oznaczało spadek. Ursus od sezonu 2014/15 grał nieprzerwanie w rozgrywkach A klasy Lubaczów. Obecny sezon nie był najlepszy dla drużyn z gminy Cieszanów. Kilka tygodni temu spadek przypieczętował zespół Zalewu Stary Lubliniec, teraz przyszła pora na zespól z Dachnowa.
Kolejne efektowne zwycięstwo zanotował zespół Huraganu Basznia Dolna. Po zeszłotygodniowej wygranej 4:1 z Horyńcem, w takich samych rozmiarach rozprawili się z Juwenią Cieszanów.
W sobotę odbył się również mecz w Starym Lublińcu. Zalew uległ Błękitnym Futory 1:4
Wyniki wszystkich meczów XXVI serii gier lubaczowskiej A klasy
Zryw Młodów
3 : 4
Roztocze Narol
Gwiazda Wielkie Oczy
11 : 0
Błękitni Futory
Huragan Basznia Dolna
3 : 3
Orkan Zapałów
LKS Miękisz Nowy
9 : 0
Victoria Stary Dzików
Pogoń-Sokół II Lubaczów
2 : 0
Graniczni Krowica
Rolnik Wólka Krowicka
1 : 2
Zalew Stary Lubliniec
Czerwoni Cewków
3 : 0
Piast Antoniki
See schedule